piątek, 2 sierpnia 2013

Stołeczek z widoczkiem ;)

Tym razem zabrałam się za reanimację drewnianego stołeczka, który od niepamiętnych czasów pałętał się w domu moich rodziców. Stołeczek porządny , chyba dębowy z otwieranym siedziskiem i małym schowkiem , a przy tym paskudny był jak nie wiem co ;)
Początkowo był w ogóle nie malowany,  w kolorze drewna, z dużym pęknięciem z boku i na siedzisku. Potem został pomalowany...i ta operacja nie poprawiła jego wyglądu.
 
Obecnie stołeczek po zabiegach upiększających wygląda tak :)
 



A przed  zabiegami prezentował się tak jak poniżej.
No cóż ładny to on nie był i przyznam się , że sama się do tego przyczyniłam , kilka albo już kilkanaście lat temu przy okazji jakiegoś remontu pociągnęłam go olejną farbą w żółtym kolorze ( na zdjęciu wygląda jak kremowa ale uwierzcie był żółciutki ) :)
 

Ostatnie lata stołeczek spędził schowany przed oczami ...kogokolwiek , aż w końcu się doczekał .
Przyznam , że pomalowałam stołeczek bardzo porządnie  , farba nawet po tylu latach zejść nie chciała , pomimo , że potraktowałam ją preparatem do zdejmowania powłok malarskich - i tonie jeden raz  .
Kiedy ja się poddałam do akcji wkroczył mój mąż ze sprzętem "ciężkim" czyli szlifierką i tak wspólnymi siłami pozbyliśmy się "optymistycznej żółci" , a właściwie tak nam się wydawało bo choć farby już prawie widać nie było to przy malowaniu stołeczka na biało cały czas wychodził żółty odcień.
 
Ponieważ stołek był pęknięty z lekkim przemieszczeniem wzdłuż jednego boku i nie dało się tego pęknięcia zaszpachlować musiałam pokombinować jak go ukryć . No i wymyśliłam , że zamiast likwidować pęknięcie to ja mu dodam ich jeszcze więcej i tak w ruch poszedł jednoskładnikowy preparat do spękań i kilka warstw farby akrylowej.
 
No i jak widać pęknięcia nie widać ;)
 





 
Wierzch stołka to serwetka z sielskim widoczkiem zakupiona lata temu , już myślałam , że jej nigdy nie wykorzystam :)
 
Trochę domalowań i cieniowań,  a na koniec lakier . Lakier błyszczący ,  tak na zasadzie kontrastu "stary" dół i błyszcząca  nowością góra :)
 
 




 
 
 
Stołeczek wyszedł mocno rustykalny , żartuję sobie z mamy , że teraz musi sobie małą krówkę sprawić bo stołeczek do dojenia już ma ;)
 
 
Uff ale się rozpisałam dzisiaj ... Ale to pewnie ze szczęścia , bo właśnie zaczynam urlop :):):) Planów mam mnóstwo , zobaczymy czy  uda się choć połowę zrealizować ;) 
Najpierw jednak jedziemy na kilka dni do Zakopanego aby naładować akumulatory.  
Jak ja dawno nie byłam w Tatrach ...
Kocham góry ,ale post "miłosny" będzie następnym razem , kiedy już wrócę z górskich wędrówek :)
 
 Mam nadzieje , że dotrwałyście do końca :) Komu się udało to gratuluję :)
 
 
Pozdrawiam urlopowo :)
 
Ewa 

12 komentarzy:

  1. Śliczny stołeczek i tylko krówki do dojenia brak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też właśnie mi tej krówki brakuje :) A mama jakoś mojego entuzjazmu nie podziela ;) no nie wiem dla czego ? ;)

      Usuń
  2. Witam
    Poszperałam trochę w Twoim blogu i spodobało mi się wiele rzeczy. Jesteś wielowarsztatowa, bo dekupaż, biżuteria i szydełko. Widze, że lubisz mocne, wyraziste kolory, podobnie jak ja.Zydelek wyszedł super. JKa też zbieram stare klamoty w rodzinie i przywracam do życia. Kiedyś może pokażę. Pozdrawiam i życzę udanych wypadów w góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam u mnie , miło mi ,że zajrzałaś :) zapraszam częściej :)

      Usuń
  3. Świetnie prezentuje się ten stołeczek z widokiem:)
    Życzę Ci sympatycznych wędrówek i wracaj z nowymi pomysłami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuje za życzenia dotyczące wędrówek żeby nie zapeszyć ;) a na nowe pomysły też mam nadzieję :)
      Zaraz po powrocie zdam relację z wyprawy :)

      Usuń
  4. Suuper stoleczek odnowilas :) Na prawde Slicznie wyglada :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No świetny stołeczek Ci wyszedł. Brawo.
    Pozdrawiam.
    http://kuchniaipasja.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  6. ja moge te krowke mamie wydoic jakby co ;) I z checia na takim stoleczku usiade :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to jak już mamę do zakupu tej krówki przekonam to poproszę Cię o lekcję dojenia ;)

    OdpowiedzUsuń