środa, 22 lipca 2015

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Trochę sobie poplotłam ;)

Miło mi bardzo ,że  pokazane w poprzednim poście zazdrostki się spodobały , tyle pochwał to już dawno mnie nie spotkało :) Dziękuję wszystkim serdecznie za  miłe słowa :) 
A dzisiaj chciałam pokazać co ostatnio uplotłam, a mianowicie osłonkę na doniczkę i pudełko z papierowej wikliny.


 Kiedyś miałam okres zauroczenia papierową wikliną , kręciłam rureczki i uplotłam kilka koszyczków , nawet doszłam do w miarę jakiej takiej wprawy i dosyć równo mi to wychodziło. 
Niestety jak widać pewne umiejętności się zapomina i kiedy wzięłam się teraz za wyplatanie osłonki to okazało się , że paluszki mają pewien problem z przypomnieniem sobie jak to wyplatanie szło ;) 
Powstał więc niejaki krzywulec ;) , z pudełkiem poszło już  lepiej :):)


Wszystko zostało potraktowane lekierobejcą w kolorze orzech, a nierówności zakryła bawełniana koronka ;)
Wyplatanki ozdobiłam tym co miałam w domu czyli koronkami , tasiemkami i kwiatuszkami w moim ulubionym kremowym kolorze :)


 Pudełko i osłonka stoją sobie teraz w ganku albo sieni , jak kto woli ;) i ukrywają odpowiednio: osłonka  uroczą pomarańczową , plastikową doniczkę , a pudełko różne specyfiki do pielęgnacji obuwia , które do tej pory z braku innego miejsca pałętały się luzem , w szafce na buty, na szafce  i o zgrozo nie rzadko obok ;)



Myślę , że mimo krzywulców nie wygląda to jednak bardzo źle i póki co jakoś ujdzie  ;)

 


Jaka u Was pogoda ? bo ja mam za oknem ciężkie leniwie sunące chmurzyska, z których tylko czekać jak lunie deszcz.

Pozdrawiam Was serdecznie choć sennie i przeddeszczowo ;)

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Uff skończyłam - czyli zazdrostki szydełkowe ;)

Dosyć dawno temu pokazywałam Wam kawałek wydzierganej zazdrostki do kuchni , w sumie miało być ich cztery... Bardzo nie lubię dłubać powtarzalnych motywów , i chyba nie tylko ja tak mam . Pół biedy jeśli chodzi np. o aniołka z masy solnej bo szybko się je robi i jakoś idzie :) gorzej jeśli kolejne powtórzenia wymagają długiego ślęczenia i dłubania , brrr.... no nie lubię i już .
Ale jak się baba zaweźmie to nie ma siły ;)
Dłubałam i dłubałam , przeprowadzając ze sobą kolejne rozmowy motywacyjne aby firaneczek nie porzucić gdzieś po drodze i  MAM :):):)


 Wzorek zaczerpnięty chyba z Szydełkomanii ale nie jestem pewna bo to bardzo dawno było , więc z góry przepraszam , że być może nieprecyzyjnie źródło podaję .


Dziergałam z kremowego cieniutkiego 100% bawełnianego kordonka i poszło mi na wszystkie cztery zazdrostki prawie cztery spore motki.


 Przestałam w końcu dostawać palpitacji na widok okien w kuchni ;) bo wcześniej miałam w nich firankowe zazdrostki wątpliwej urody , nie zamieszczam zdjęcia bo chcę ten widok jak najszybciej wymazać z pamięci ;)



A tu już dowód na to , że firaneczek jest cztery :)


Bardzo jestem z siebie dumna, że jednak wydziergałam cztery :) bo wierzcie mi łatwo nie było tym bardziej , że ja dziergam bardzo dokładnie i dosyć równo ale strasznie  wolno mi to idzie ;).

Teraz już z czystym sumieniem mogę zabrać się za inne dłubanki :)

Pozdrawiam serdecznie 
Ewa

środa, 10 czerwca 2015

Stary kot ;)

Oj jak ten czas leci , już prawie miesiąc jak mnie tutaj nie było... Ale tak to czasami jest, że rzeczywistość pokazuje nam swoje mniej uśmiechnięte oblicze. Mnie też ostatnio kilka spraw próbowało pozbawić wrodzonego optymizmu. Robótkowo też się jakoś nie za bardzo działo, jakoś nie miałam głowy do kreatywnych poczynań . 
Ale pomału wychodzę na prostą, kompletuję wyprawkę dla Łucji, odkrywam tajemniczy świat łóżeczek, wózków , ubranek i zasypek  wszelkiej maści ;) robótkowo też nadrabiam zaległości , wiec pewnie możecie spodziewać się mnie tu częściej :)
A teraz już wspomniany stary kot :)
Jako , że z nowości nie mam jeszcze nic do pokazania , to pokażę kolejny wygrzebany z zakamarków staroć :)


Ten obrazek wyhaftowałam już chyba kilkanaście lat temu, wzorek pochodzi z jakiejś Anny  pożyczonej od znajomej, kiedy zobaczyłam tego kotka zakochałam się w nim bez pamięci i wiedziałam , że muszę go wyhaftować :). Pamiętam , że do jego wykonania potrzebna była mulina Anchor , której w moim mieście nie można było kupić i pani z pasmanterii specjalnie dla mnie przywoziła wybrane odcienie z hurtowni.


Obrazek wisiał kiedyś u mnie w pokoju , oprawiony dosyć siermiężnie , bez szybki i to spowodowało, że kanwa trochę zżółkła ale nawet nie wygląda to bardzo źle .
Teraz na nowo oprawiony będzie ozdabiał klatkę schodową :)


Ramka też jest wiekowa  i jest kolejną ofiarą mojej fascynacji białą farbą olejną , reanimowałam ją przy pomocy przecierki na odwrót ;) czyli przeszlifowałam papierem ściernym i w przetarcia wtarłam brązową farbkę :)



Pozdrawiam gorąco :)
Ewa

środa, 13 maja 2015

Doniczki z łubianek :)

Dzisiaj taki  trochę byle jaki post ;) 
Chciałam Wam pokazać na jaki wpadłam pomysł odnośnie darmowych doniczek na kwiatki balkonowe , a że teraz mamy w pełni sezon ukwiecania balkonów, tarasów i parapetów to może ktoś skorzysta:) 
Pomysł sam w sobie odkrywczy nie jest ale i tak pokażę :);)
Wykorzystałam do tego celu łubianki po truskawkach , miałam trzy całkiem w dobrym stanie , służyły nam w zeszłym roku podczas małych wypadów na grzyby , potem stały na tarasie i kiedy pojawiły się u nas koty były przez nie namiętnie zasikiwane...;)


 Koszyczki miały być spalone ale jakimś dziwnym trafem odnalazły się na wiosnę w garażu, stwierdziłam, że może to i dobrze , że nie spłonęły ,bo okien w domu mam kilka i taras trzeba przyozdobić więc doniczki się przydadzą :)


Koszyczków jest w sumie pięć , trzy od teściowej ( to te kocie) i dwa wycyganione od mamy ;) 
Zostały pomalowane resztką lakierobejcy, którą mój mąż malował budę dla Bumelka , w środku wyłożone grubą folią pozyskaną z opakowania jakiejś przesyłki i gotowe :)
Wydaje mi się , że na parapetach wygląda fajnie, a powstały z samych odpadków :)


A na koniec bonus :)
 Obrazek z dzisiejszego poranka , ja siedziałam na tarasie i piłam herbatkę , a Bumelek sobie spał ;) powodzi się psu... nie ma co , na mój gust to tylko drinka z palemką brakuje ;)
Aaa szkoda , że nie możecie do tego obrazka dodatkowo  słyszeć chrapania jakie się rozlegało :):) no poezja po prostu ;)


Ostatnio na blogu króluje Bumelek, koty jednak broń Boże nie zostały zapomniane  tylko ,że odkąd pies pojawił się na podwórku, to kociaki bardzo są zestresowane i w domku pokazują się dopiero wieczorem...
 Bumel widząc kota cieszy się jak głupi i biegnie do niego z wyrazem pyska "hej puchaty kolego, pobaw się ze mną" , a Maksio i Albert prychają , jeżą się i uciekają z prędkością światła ;)
No mówię Wam cyrk na kółkach ;) 

 Macie może doświadczenie w materii kocio psiej ? Jak długo schodzi z opanowaniem sytuacji ? To znaczy ile czasu trzeba , żeby  kocury przestały reagować  ucieczką na koleżeńskie zapędy piesa ?

piątek, 8 maja 2015

Bransoletki na szybko :)

Najpierw chciałam Wam bardzo podziękować za tyle miłych słów pod adresem przerobionych osłonek z poprzedniego posta :) Jest mi bardzo ,ale to bardzo miło . 
Dzisiaj szybki post bransoletkowy.
Miałam w moich tajemnych zapasach rzeczy, które kiedyś się przydadzą dwie drewniane bazy do bransoletek i stwierdziłam ,że już zdecydowanie zbyt długo się należały spokojnie w szafce więc  postanowiłam je ozdobić i zacząć używać :)


Ozdobiłam je motywami ludowymi , które bardzo lubię  i myślę , że będą fajnie pasować do wiosennych i letnich ubrań :)


Środek jednej ozdobiłam kropeczkami , generalnie praca szybka , łatwa i przyjemna :)

Dwie kolejne bransoletki to już totalny ekspres :) Będąc w pasmanterii zobaczyłam bardzo fajne ...no właśnie co?  ni to sznurki , ni rzemyki ... w każdym razie są dostępne w różnych kolorach i wyglądają świetnie :) 
Postanowiłam wypróbować je w gotowej pracy , padło na odcienie starego złota .




Powstały dwie bransoletki , jedna dla mnie , druga dla mojej mamy.
Bransoletka nosi się świetnie i myślę , że jeszcze kilka podobnych powstanie jak tylko wyrwę się z mojej wsi do miasta na zakupy aby uzupełnić pasmanteryjne zapasy ;)





To tyle na dzisiaj :) Uciekam do mojej czworonożnej trzódki, która bezustannie domaga się uwagi :)

Pozdrawiam Ewa

piątek, 1 maja 2015

Osłonkowa przeróbka.

No i mamy długi weekend nie wiem jak u Was ale u mnie tradycyjnie, czyli  niezbyt ciepło i pada;)  , pies nie może znaleźć sobie miejsca i cały czas domaga się towarzystwa, a przy tej pogodzie jakoś nie za bardzo mam ochotę na polku przebywać, koty zestresowane obecnością Bumela kombinują jak mogą żeby się dostać do domu i z psem nie spotkać ( co i takjest postępem bo do niedawna Albert wogóle nie wchodził na podwórko i musieliśmy go z ulicy do domu zabierać ) , a mąż ma drugie zmiany wiec jestem z tym majdanem sama ...żyć nie umierać ;)

No pomarudziłam sobie :) Zrobiło mi się lepiej , to teraz przejdę do robótek :)


Miałam w domu dwie metalowe koneweczki , zakupione jako osłonki ze ślicznymi  sadzonkami kalanchoe, koneweczki ładne i metalowe tylko kolorki jak dla mnie zbyt optymistyczne ;) Postanowiłam więc je troszkę przerobić , a jak już wzięłam się do pracy to na warsztat trafiła też równie optymistyczna kolorystycznie plastikowa osłonka na doniczkę.

Tak to wyglądało , taka bardzo radosna kompozycja ;)


Powierzchnię zmatowiłam i pomalowałam.  Konewki brązową, a doniczkę czarną farbką potem przetarłam świeczką i kilka razy pomalowałam  na biało. Następnie przecierka i mogłam zacząć oklejać :)


Konewki ozdobiłam różyczkami i cieniowaniami mającymi dawać efekt postarzenia .


 Potem jak zwykle lakierowanie , przecieranie papierkiem i znowu lakierowanie i tak kilka razy .


  Wydaje mi się , że teraz choć może nie tak radośnie i optymistycznie ale wyglądają trochę lepiej ;)


Doniczka natomiast została po oklejeniu serwetką  zakropkowana :) Taka imitacja kamionki czy czegoś w tym rodzaju :)


Jak myślicie może być ?

wtorek, 28 kwietnia 2015

Pytanka - zabawa

Kilka dni temu zostałam zaproszona przez moją imienniczkę Ewę z bloga Marzeniami malowane do zabawy w pytania, a właściwie w odpowiedzi na zadane pytania :)
Ta zabawa to takie Pele Mele z czasów szkolnych ,  bawiłyście się też w te zeszyciki z pytankami ?



No ale do rzeczy :) czas na moje odpowiedzi na zadane pytania :)

1. Jak najbardziej lubisz spędzać wolny czas?
To zależy od tego ile tego czau akurat  udało się wygospodarować :) Jak jest go sporo to  uciekam razem z mężem gdzieś w siną dal , najlepiej w góry , a tak na co dzień to oczywiście z książką albo robótką w ręku , a ostatnio z kotami i "piesem" ;)


2. Dlaczego piszesz bloga o tym o czym piszesz?


Hmm...niby proste ;) Piszę takiego a nie innego bloga bo takie jest moje życie i to co lubię. A poza tym fajnie jest dzielić się swoją pasją z innymi , w realu nie znam zbyt wielu osób robótkujacych , odnawiających stare graty i podobnie jak ja zakręconych , a w wirtualu i owszem ;)

3. Czy bardziej jesteś rozważna czy romantyczna?

Na zewnątrz rozważna , a w środku romantyczna taki dr.Jekyll and mr.Hyde trochę ;)

4. Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu.

A tu to już banałem polecę ;) oczywiście rodzina i to żeby żyć w zgodzie ze sobą i przy okazji innym krzywdy wielkiej nie zrobić.

5. Czy postrzegasz siebie jako część Natury? Jeśli tak, to w jaki sposób to pojmujesz?

No oczywiście ,że tak ,nawet by mi do głowy nie przyszło że można inaczej siebie postrzegać. Według mnie jesteśmy częścią natury już od urodzenia i nasze w tym względzie przekonania niewiele zmieniają .

6. Co najbardziej cenisz w ludziach?

Uczciwość, prawdomówność ,  pracowitość i taką zwykłą codzienną przyzwoitość  . 

7. Czy lubisz marzyć, czy wolisz jasno określać cele?

Uwielbiam marzyć, życie bez marzeń było by straszne. Ale mareznia marzeniami, a proza życia prozą życia więc aby marzenia mogły się kiedyś spełnić trzeba sobie wyznaczać jasne cele i do ich realizacji dążyć :)

8. Zdradź swoją jedną słabostkę.

 No i na co tu się zdecydować ?;) bo słabostek to ja mam akurat pod dostatkiem. 
No więc tak uwielbiam słodycze, muszę sobie zakładać kaganiec jeśli chodzi o zakup biżuterii i butów... to tak przyziemnie .
A z charakterologicznych to na pewno brak zdrowego egoizmu.

No to ja się wywiązałam :):):) Teraz czas na rewanż :)

Tak więc zapraszam do zabawy :
Agnieszkę z Mooje nowe Ja :)
Lucy z Lucy z głową w chmurach
Elę Moje szydełkowe przygody
Bożenkę z tu mieszka miłośc
Marysię z Atelier Marysi  wiem że nie bierzesz udziału w zabawach blogowych wiec do niczego nie zmuszam , ale gdybyś miała ochotę napisać parę słów to będzie mi bardzo miło ;)

A teraz moje pytania :)

1. Co i dla czego Cię wzrusza ?
2. Gdybyś mogła wybrać dowolne miejsce na ziemi i tam zamieszkać gdzie by to było?
3. Wymień trzy rzeczy bez, których nie wyobrażasz sobie życia.
4.Wolisz stare czy nowe?
5. Jaką cechę swojego charakteru najbardziej u siebie cenisz?
6.Wolisz psy czy koty i dla czego ? a może jakieś inne zwierzaki ?:)
7.Cecha której najbardziej nie lubisz u innych.


A teraz czas przedstawić nowego członka mojej rodziny , obiecałam to w poprzednim poście więc już spieszę to zrobić :)
Nasz nowy lokator to Owczarek niemiecki o imieniu Bumel . Psiak jest cudny i uroczy i absorbujący jak co najmniej 20 kotów ;)
Oto Bumelek w całej krasie :)


Zdjęcie nie jest najlepsze, ale zrobić zdjęcie Bumelkowi to jak próbować uchwycić wiejący wiatr ;) Myślę jednak , że widać jaki jestem słodki ;) No ja przynajmniej pod wpływem spojrzenia jego czarnych ślepków  połączonego z przekrzywieniem łebka rozpływam się jak lody na słońcu ;)
A teraz uciekam bo moja słodycz na czterech łapach właśnie dobija się do drzwi , trzeba iść z piesem się pobawić ;)

Pozdrawiam Ewa


 

czwartek, 23 kwietnia 2015

Zielono mi :)

U mnie w końcu wiosna , słonko świeci i temperatura pozwala na wyjście z domu bez zimowej kurtki ;) Oby taki stan rzeczy utrzymał się jak najdłużej :)
A jak wiosna to i zielony szaliczek, który niedawno udziergałam .


Szaliczki uwielbiam , ten jest milutki i mięciutki i bardzo dobrze nadaje się na wiosenne chłody.


Zrobiony jest z akrylu z domieszką angory i czegoś jeszcze ale nie pamiętam czego , a etykietki z włóczki już nie mam bo mój mąż zrobił z niej zabawkę dla kotów...;)

 
Prawdziwy kolor to ten na pierwszych zdjęciach , taka wiosenna zieleń :)


Szalik jest dosyć długi i zeszyty , tak aby można go było owinąć dwa razy wokół szyi i żeby  końce nie dyndały;)





W następnym poście pokażę Wam naszego nowego domownika , jest nim prawie ośmiotygodniowy owczarek niemiecki , który od tygodnia absorbuje nam bardzo dużo czasu i w którym zakochaliśmy się po uszy :) 

Pozdrawiam Ewa

środa, 15 kwietnia 2015

Mini kocyk szydełkowy.

Witam wszystkich po Świętach :) czy Wam też ten czas tak szybko zleciał ?
Wiosna rozgościła się u nas na dobre , wszystko pięknie rośnie , a ogródek domaga się naszej uwagi :)
Ale dzisiaj nie będzie o ogródku, a o kocyku szydełkowym . Kocyk powstał z resztek kolorowych włóczek , które dostałam od mojej teściowej, w większości "wełenki" to jakiś akryl , ale są też przeróżnej maści mieszanki, których składu nawet nie próbuję zgadnąć ;)
 
Praca nad kocykiem była bardzo przyjemna , tym bardziej , że  nie tak jak w przypadku poprzednich , na efekt nie musiałam długo czekać :)

 Resztek włóczki mam jeszcze całe mnóstwo i kombinuję jak je wykorzystać , coraz bardziej dojrzewam do dziergania szydełkowych zabawek i maskotek. Oglądam wasze dzieła i poszukuję inspiracji :) Na pierwszy ogień chyba pójdzie wąż bo jego poziom skomplikowania wydaje  jak dla mnie na początek  odpowiedni ;)


 
 I zbliżenie na wzorek :) 


A teraz mała zagadka ;) Czemu ten kocyk taki mały i taki kolorowy i co mnie skłania tak nagle do dziergania zabawek? 
I od razu odpowiedź :)
Najwyższy czas żeby się pochwalić :)
Kocyk przeznaczony jest dla mojej córeczki, która urodzi się w lipcu :)  
Póki co zgłupiałam na punkcie różowych śpioszków i mini sukieneczek i gromadzę je w sporych ilościach ;) Ale to chyba normalne ...:)
 

Pozdrawiam serdecznie :)
Ewa

sobota, 4 kwietnia 2015

Święta, Święta :):)


Kochani:)
Wszystkim zaglądającym do Misz-masza chciałam złożyć najserdeczniejsze życzenia zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych :)



A teraz kilka migawek z mojego wiosenno-świątecznego domku :)









Do zobaczenia po Świętach :)
Ewa