środa, 13 maja 2015

Doniczki z łubianek :)

Dzisiaj taki  trochę byle jaki post ;) 
Chciałam Wam pokazać na jaki wpadłam pomysł odnośnie darmowych doniczek na kwiatki balkonowe , a że teraz mamy w pełni sezon ukwiecania balkonów, tarasów i parapetów to może ktoś skorzysta:) 
Pomysł sam w sobie odkrywczy nie jest ale i tak pokażę :);)
Wykorzystałam do tego celu łubianki po truskawkach , miałam trzy całkiem w dobrym stanie , służyły nam w zeszłym roku podczas małych wypadów na grzyby , potem stały na tarasie i kiedy pojawiły się u nas koty były przez nie namiętnie zasikiwane...;)


 Koszyczki miały być spalone ale jakimś dziwnym trafem odnalazły się na wiosnę w garażu, stwierdziłam, że może to i dobrze , że nie spłonęły ,bo okien w domu mam kilka i taras trzeba przyozdobić więc doniczki się przydadzą :)


Koszyczków jest w sumie pięć , trzy od teściowej ( to te kocie) i dwa wycyganione od mamy ;) 
Zostały pomalowane resztką lakierobejcy, którą mój mąż malował budę dla Bumelka , w środku wyłożone grubą folią pozyskaną z opakowania jakiejś przesyłki i gotowe :)
Wydaje mi się , że na parapetach wygląda fajnie, a powstały z samych odpadków :)


A na koniec bonus :)
 Obrazek z dzisiejszego poranka , ja siedziałam na tarasie i piłam herbatkę , a Bumelek sobie spał ;) powodzi się psu... nie ma co , na mój gust to tylko drinka z palemką brakuje ;)
Aaa szkoda , że nie możecie do tego obrazka dodatkowo  słyszeć chrapania jakie się rozlegało :):) no poezja po prostu ;)


Ostatnio na blogu króluje Bumelek, koty jednak broń Boże nie zostały zapomniane  tylko ,że odkąd pies pojawił się na podwórku, to kociaki bardzo są zestresowane i w domku pokazują się dopiero wieczorem...
 Bumel widząc kota cieszy się jak głupi i biegnie do niego z wyrazem pyska "hej puchaty kolego, pobaw się ze mną" , a Maksio i Albert prychają , jeżą się i uciekają z prędkością światła ;)
No mówię Wam cyrk na kółkach ;) 

 Macie może doświadczenie w materii kocio psiej ? Jak długo schodzi z opanowaniem sytuacji ? To znaczy ile czasu trzeba , żeby  kocury przestały reagować  ucieczką na koleżeńskie zapędy piesa ?

piątek, 8 maja 2015

Bransoletki na szybko :)

Najpierw chciałam Wam bardzo podziękować za tyle miłych słów pod adresem przerobionych osłonek z poprzedniego posta :) Jest mi bardzo ,ale to bardzo miło . 
Dzisiaj szybki post bransoletkowy.
Miałam w moich tajemnych zapasach rzeczy, które kiedyś się przydadzą dwie drewniane bazy do bransoletek i stwierdziłam ,że już zdecydowanie zbyt długo się należały spokojnie w szafce więc  postanowiłam je ozdobić i zacząć używać :)


Ozdobiłam je motywami ludowymi , które bardzo lubię  i myślę , że będą fajnie pasować do wiosennych i letnich ubrań :)


Środek jednej ozdobiłam kropeczkami , generalnie praca szybka , łatwa i przyjemna :)

Dwie kolejne bransoletki to już totalny ekspres :) Będąc w pasmanterii zobaczyłam bardzo fajne ...no właśnie co?  ni to sznurki , ni rzemyki ... w każdym razie są dostępne w różnych kolorach i wyglądają świetnie :) 
Postanowiłam wypróbować je w gotowej pracy , padło na odcienie starego złota .




Powstały dwie bransoletki , jedna dla mnie , druga dla mojej mamy.
Bransoletka nosi się świetnie i myślę , że jeszcze kilka podobnych powstanie jak tylko wyrwę się z mojej wsi do miasta na zakupy aby uzupełnić pasmanteryjne zapasy ;)





To tyle na dzisiaj :) Uciekam do mojej czworonożnej trzódki, która bezustannie domaga się uwagi :)

Pozdrawiam Ewa

piątek, 1 maja 2015

Osłonkowa przeróbka.

No i mamy długi weekend nie wiem jak u Was ale u mnie tradycyjnie, czyli  niezbyt ciepło i pada;)  , pies nie może znaleźć sobie miejsca i cały czas domaga się towarzystwa, a przy tej pogodzie jakoś nie za bardzo mam ochotę na polku przebywać, koty zestresowane obecnością Bumela kombinują jak mogą żeby się dostać do domu i z psem nie spotkać ( co i takjest postępem bo do niedawna Albert wogóle nie wchodził na podwórko i musieliśmy go z ulicy do domu zabierać ) , a mąż ma drugie zmiany wiec jestem z tym majdanem sama ...żyć nie umierać ;)

No pomarudziłam sobie :) Zrobiło mi się lepiej , to teraz przejdę do robótek :)


Miałam w domu dwie metalowe koneweczki , zakupione jako osłonki ze ślicznymi  sadzonkami kalanchoe, koneweczki ładne i metalowe tylko kolorki jak dla mnie zbyt optymistyczne ;) Postanowiłam więc je troszkę przerobić , a jak już wzięłam się do pracy to na warsztat trafiła też równie optymistyczna kolorystycznie plastikowa osłonka na doniczkę.

Tak to wyglądało , taka bardzo radosna kompozycja ;)


Powierzchnię zmatowiłam i pomalowałam.  Konewki brązową, a doniczkę czarną farbką potem przetarłam świeczką i kilka razy pomalowałam  na biało. Następnie przecierka i mogłam zacząć oklejać :)


Konewki ozdobiłam różyczkami i cieniowaniami mającymi dawać efekt postarzenia .


 Potem jak zwykle lakierowanie , przecieranie papierkiem i znowu lakierowanie i tak kilka razy .


  Wydaje mi się , że teraz choć może nie tak radośnie i optymistycznie ale wyglądają trochę lepiej ;)


Doniczka natomiast została po oklejeniu serwetką  zakropkowana :) Taka imitacja kamionki czy czegoś w tym rodzaju :)


Jak myślicie może być ?