czwartek, 31 października 2013

Wróciłam:)

Uff 10 dni w zamknięciu.... to nie dla mnie, ja się nie nadaję do siedzenia w bezczynności , nawet jeśli mam atrakcje w postaci badań wszelakich ;)
No ale już jestem na wolności, wybadana , zdiagnozowana i z zaleceniami ;) w każdym razie żyć będę i to nawet w całkiem dobrej kondycji ;) 
 W szpitalu ratowałam się lekturą no i oczywiście dzierganiem , serweta szydełkowa , której zaczątek pokazywałam w poście  o pobycie na Ukrainie ( w czerwcu) nabrała już słusznych rozmiarów i zaczyna jakoś wyglądać - niedługo  pokażę postępy :)

  A teraz  spieszę nadrobić zaległości w blogowaniu . Już odwiedziłam wasze blogi , dziewczyny wyhamujcie troszkę bo nie nadążam, chwilę mnie nie było , a tu tyle nowości , że aż się w głowie kręci :)

Z zaległości zostało mi jeszcze pokazać co dostały ode mnie dziewczyny, które wyraziły chęć wzięcia udziału w ogłoszonej jakiś czas temu u mnie zabawie "Podaj dalej"
Do zabawy zgłosiły się Azalia  z bloga http://niespokojnepalce.blogspot.com/ 

Dziewczyny otrzymały już przesyłki więc mogę pokazać co dla nich przygotowałam :) , a przygotowałam zestawy filcowej biżuterii - korale, bransoletkę , kolczyki i broszkę . 

Prezent dla Azalii w kolorach beżu i granatu .


I prezent dla Kingi w kolorach różu i szarości 


Mam nadzieję , że niespodzianki się spodobały :)


poniedziałek, 21 października 2013

Na grzyby.

Tym razem nie będzie o bieganiu po lesie za okazami borowików i podgrzybków ,ale o tym w co już te zebrane i przetworzone skarby zapakować aby aromatyczne i nienaruszone zębem czasu , mola lub innego robala przetrwały przynajmniej do Świąt Bożego Narodzenia, a tak swoja drogą to czy mole mają zęby...? No pewnie mają albo zęby albo coś równie skutecznego  bo dość skutecznie wgryzają się w co popadnie ;)

Ale wracając do tematu , chciałam pokazać słój zrobiony specjalnie do przechowywania suszonych grzybków.













       










Baza słoja to plastikowy pojemnik  po czymś tam... chyba brat przyniósł pusty po białku ,takim dla klientów siłowni ...w każdym razie toksyczne nie było ;) ozdobiony metodą decoupage. 
Decoupage jak decoupage -  serwetka , trochę cieniowań i domalowań potem dużo lakierowania i gotowe :)





Zdjęcia w towarzystwie ostatnich zebranych przeze mnie grzybów :) 







Poniżej zbliżenie na wieczko  też oczywiście  "zagrzybione" ;)




 Teraz grzyby w godnych warunkach będą mogły czekać  na swoje 5 minut w kuchni :);)

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :) Znikam na kilka dni , coś mój krnąbrny organizm ostatnio szwankuje i muszę się oddać na przegląd w warunkach zamkniętych ;) mam nadzieję , że nie potrwa to długo i za kilka dni wrócę podreperowana , podkręcona i zdrowa jak rybka:)
A jak wrócę to obiecuję niespodziankę z okazji półrocznicy mojej obecności w blogowym świecie :)

Pozdrawiam serdecznie i znikam na chwilkę :)





poniedziałek, 14 października 2013

Lecę w kulki ;)

Wciągnęło mnie filcowanie na mokro , właściwie każdy wieczór wygląda u mnie ostatnio tak samo , zajmuję kuchnię, a właściwie dziurę w ścianie, która u mnie za kuchnię robi ; ) rozkładam folię  i toczę sobie kolorowe kuleczki :) Mąż zaczyna mówić do mnie "żuczku" ... dowcipniś  ;):)
Póki co filcuję kuleczki i przymierzam się do bardziej skomplikowanych i pracochłonnych form jak np. kwiatki czy torebki . Ale to jeszcze przede mną .
Po ostatnich koralach w kolorze wrzosu, powstały następne tym razem inspirowane jarzębiną albo dziką różą,  jak kto woli :)








Do sesji użyłam dzikiej róży , choć przyznaję , że pierwotną inspiracją była jarzębina , ale jakoś nie mogłam znaleźć jarzębinowego drzewka rosnącego w takim miejscu gdzie uszczknięcie gałązeczki nie groziło by oskarżeniami o naruszanie dobra wspólnego ;) A dzika róża rośnie sobie u moich rodziców w ogródku i rwać mogę do woli, a też pasuje  :)






Dziękuję za wszystkie miłe słowa jakie od Was otrzymuję :):)
Pozdrawiam Ewa

środa, 9 października 2013

Kocie breloczki ,czyli coś z niczego .

Jakiś czas temu dostałam od znajomego troszkę przydasi, stare koraliki, jedne bardzo, bardzo ładne ,które z powodzeniem noszę "od parady", drugie troszkę zniszczone ale po rozbrojeniu stanowią super surowiec do koralikowych szydełkowych naszyjników, jeden już prawie skończony , a materiału mam jeszcze  przynajmniej na dwa następne:)
Oprócz koralików były jeszcze kawałki skóry i duża szpula bardzo mocnej nici :) 
Jak łatwo się domyśleć  bardzo mnie podarunek uradował, a w zamian znajomy zażyczył sobie abym mu zrobiła breloczek do kluczy.
No i zaczęłam kombinować jaki ten breloczek ma być , żeby się spodobał :) Kombinowałam jak koń pod górę , koncepcje się zmieniały jedna mniej trafiona od drugiej , aż mnie w końcu olśniło :);)
Znajomy jest miłośnikiem kotów więc breloczek musi być z kotem!

Od razu powstały dwie wersje :)

Strona prawa



I lewa - dla znajomego ta bez serduszka ;)


Jako baza do breloczków posłużyły mi drewniane okrągłe kolczyki (surowe) , dla tego też do razu powstały dwa breloczki, no bo głupio tak jeden kolczyk zostawiać ;)
Bazy pomalowałam i z jednej strony ozdobiłam obrazkami z kotami , obrazki pozyskane ze starego kalendarza Whiskas, potem kotki zostały troszkę pocieniowane i potraktowane preparatem dwóskładnikowym do spękań  . Na koniec w pęknięcia wtarłam porporinę w tej roli wystąpił biały perłowy cień do powiek :) 
Druga strona to już 100% malowania , nawet napisy bez wcześniejszego szkicu dosyć równo mi wyszły, a to u mnie wcale nie jest  takie oczywiste ;) 
Co prawda nie była to szczególnie misterna robota , bo wymyśliłam  sobie , że malowane strony będą trochę siermiężne , takie lekko zniszczone i pociapane :)
Na koniec kilka warstw lakieru i pozostało tylko dołożyć kółeczka z łańcuszkiem , te również wygrzebałam w moich zbiorach rzeczy potencjalnie przydatnych ;) 

A tu breloczki w zbliżeniach z dwóch stron :)
Pierwszy 



Drugi 





I tym sposobem mam breloczki praktycznie za darmo:)
Znajomy bardzo zadowolony i breloczka używa zgodnie z przeznaczeniem :)


wtorek, 1 października 2013

Jesienne filcowanie

Jesień rozgościła się już u nas na dobre, ostatnie słoneczne dni dają okazję do podziwiania pięknych kolorów jakie przybrał świat wokół nas  :)
A skoro jesień to potrzeba czegoś miękkiego i przytulnego , także w biżuterii . Tak więc chwilowo porzuciłam soutache i koraliki za to "przeprosiłam się" z filcem ;)
I tak powstały korale bransoletka i kolczyki w typowo jesiennej kolorystyce , mnie kojarzącej się z kwitnącymi  wrzosami :)



 Myślę ,że będą dobrze pasować do sweterków i żakietów :)








A to inspiracja z natury :)


W planach mam już inne zestawienia kolorystyczne też inspirowane jesiennymi barwami :)

Nie wiem jak Wam ale mnie jesień nieodmiennie kojarzy się z lasem i grzybami . W tym roku co prawda okalające moje miasto bardzo grzybne zazwyczaj lasy nie rozpieszczają nas za bardzo ale i tak już kilka razy uskuteczniłam grzybobranie ;) i trochę suszonych grzybków mam , więc Wigilia się odbędzie ;)

A tu kilka zdjęć z lasu :)

Takie cudne podgrzybeczki zawsze wywołują u mnie szybsze bicie serca ;)


A tu też ładny  fioletowy grzybek ;)


Śliczne są , prawda ?


A na koniec muchomorki :)


Lubicie grzybobranie ?

Pozdrawiam jesiennie :)
Ewa