Tak jak obiecałam przedstawiam dziś moje osobiste kocurki Bronisława i Filomenę , dla przyjaciół i rodziny Bronek i Filcia :)
Bronek i Filcia są bardzo kochającym się rodzeństwem i w czerwcu będą obchodzić swoje drugie urodziny :)
Kotki są przeurocze i mocno zwariowane:) A moja cała rodzina zwariowana na ich punkcie :)
Filcia jako mały kociak była kotem kamikadze ;) wychodziła na najwyższe drzewa i schodziła z nich jednym susem łepkiem w dół ;) podczas gdy Bronek - melepeta stał na dole i żałośnie miauczał :)
Z wiekiem charakterek Filci troszkę się zmienił - uspokoiła sie i spoważniała za to Bronek jak był melepetą tak pozostał.....
Muszę gwoli wyjaśnienia napisać , że koty podobnie jak ogród pomimo że są moje to nie mam ich na wyciągnięcie ręki .
Zarówno koty jak i ogródek są u moich rodziców , ponieważ nie zmieściły by się w wynajmowanym przeze mnie i męża mieszkaniu o obłędnej powierzchni 19 m2 - koty a nie ogródek oczywiście;)
A zatem Filomena
I Bronisław
A teraz the best of Bronek ;)
Do tej pory zachodzę w głowę jak on to zrobił...;)
A żeby tak zupełnie kocio nie było to teraz zdjęcie drugiej wykonanej na zamówienie mgiełki, tym razem w aranżacji ogrodowej . Chciałam pokazać jak ładnie mienią się koraliki w słońcu i zostałam skrytykowana przez mojego męża , który stwierdził, że zdjęcia mu się nie podobają bo "naszyjnik nosi się na szyi a nie na drzewie " no cóż co racja to racja....... ;)
Na zakonczenie historia z ostatniej chwili , która poprawiła mi humor na całe popołudnie :)
Wracałam sobie dzisiaj z pracy,krokiem szybkim bo burza się zbliżała , aż tu nagle na środku chodnika wyrósł przede mną osobnik w stanie mocno wskazujacym , nóżki ugięte dla lepszej przyczepności , rączki rozcapierzone żeby nóżki wspomóc przy łapaniu równowagi ;) oczka chytre , uśmieszek bardzo z siebie zadowolony ....
Postanowiłam cudo bokiem minąć , ale gdzie tam - cudo zastąpiło mi drogę. No więc ja w prawo , On w prawo , ja w lewo On w lewo i tak kilka razy . Zadziwiająco ruchliwy się zrobił zważywszy na to w jakim stanie jeszcze przed chwilą się znajdował . Potańczylismy tak chwilkę no i mi się cierpliwość skończyła więc mówię grzecznie acz stanowczo aby z drogi mi zszedł, a On pohukuje radośnie " Nie puszczę Cię , nie puszczę ...." Więc ja już mniej grzecznie za to bardziej stanowczo nalegam aby jednak z drogi mi zszedł . Tym razem podziałało- cudo przejść mi pozwoliło a na odchodne usłyszałam głosem wzburzonym rzucone
TO MUSIAŁAŚ PO TEJ SAMEJ STRONIE CHODNIKA CO JA IŚĆ ???!!!
No fakt moja wina nie musiałam :):) Tak mnie tym rozbawił , że resztę drogi do domu pokonałam śmiejąc się sama do siebie od ucha do ucha :)
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających bardzo serdecznie
Ewa
Masz piękne koty!! Bronek mnie zaskoczył myślałam że on poważny kocur,a on takie sztuki robi:)
OdpowiedzUsuńZdjęcie naszyjnika pokazuje jaki jest śliczny w słońcu:)
Pozdrawiam
Bronek tylko tak statecznie wygląda ;) ale potrafi zaskoczyć swoimi pomysłami;)
OdpowiedzUsuń