Pierwsza na bazie akrylowej i w nieco mrocznym kolorze ,ale co ja poradzę , że czarny uwielbiam i pasuje mi do wszystkiego :)
Łączenie półkul zamaskowałam bawełnianą koronką zawoskowaną na złoto .
Kolejne twory to bombki na styropianowych bazach oklejane koronką, po oklejeniu malowane kilka razy farbami kredowymi i woskowane.
Po wierzchu pomiziane na złoto , a nie jak na zdjęciu wyszło na szaro buro :)
I kolejna koronkowa :)
A na koniec znowu akrylowa tym razem w radosnych żółcieniach tak dla balansu z tą czarną ;)
A żeby nie było, że ja się tak sama bawię to w pracy pomaga mi moja Łucja :)
Stworzyła śliczne trzy bombki - jak na czterolatka uważam że jest nieźle :)
A poniżej autorka prezentująca swoje dzieła :)
Jak widać czarny lubi po mamusi :)
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Śliczne bombki . Jak ten czas leci . Pamiętam jak na blogu pisałaś , że urodziła się Łucja. Piękna córeczka . Na pewno po mamie odziedziczy zdolności manualne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne bombki stworzyłyście:))gratulacje dla młodej artystki:)))
OdpowiedzUsuń