Ja to mam refleks ... czwartkowy wieczór , a ja o weekendzie piszę... no ale lepiej późno niż wcale ;):)
Tak jak zapowiadałam w poprzednim poście ostatni weekend miałam baardzo pracowity , co prawda zajęcia były bardzo przyjemne ale działo się dużo :)
Zgodnie z planem udało mi się zrobić pierniczki na choinkę , u mnie w domu już od ładnych kilkunastu ,a może nawet kilkudziesięciu lat... matko jaka ja stara jestem..;) na choince zamiast cukierków wiesza się lukrowane pierniczki własnej produkcji, które do wysokości około pół metra zjadane są lub troszkę podgryzane przez kolejne pokolenia kotów - taka rodzinna tradycja ;):) a czego koty nie zjedzą to potem dostaje się ptaszkom .
Oprócz pierniczków choinkowych powstały jeszcze pierniczki nadziewane do jedzenia , teraz leżą i nabierają mocy :):)
No i oczywiście upiekłam też elementy domków z piernika . Piernikowe domki to kolejna z tradycji mogło u mnie w domu, piekę je co roku i już chyba nie wyobrażam sobie aby Święta bez piernikowego domku mogły się odbyć. Domki pokażę w osobnym poście, jak już będą gotowe :)
Tak prezentowały się pierniczki choinkowe w fazie wykrawania :)
Po dwudniowej piernikowej sesji cały dom i cała ja byliśmy przesiąknięci zapachem korzeni :):)
Tak więc weekend miałam zapierniczony dosłownie i w przenośni :);) Po takiej dawce pierniczków nastrój świąteczny musiał na dobre się u mnie rozgościć :)
No ale gdyby pracy przy piernikach było mi mało to jeszcze zrobiłam sobie masę solną ... No co ? ;) jak szaleć to szaleć ;);)
A oto co powstało :) Nie wszystko jeszcze pomalowane i gotowe , ale część już nadaje się do pokazania :)
Na pierwszy ogień poszły zawieszki na choinkę albo na co kto chce :)
Gwiazdeczki .
Serducha
I jeszcze raz serducha ;)
Znowu z pomocą przyszły mi wykrojniki i narzędzia do robienia ozdób z masy cukrowej .
Myślę , że lepiej pasowała by koronka bawełniana , ale takowa była w sklepie , natomiast ta sztuczna znajdowała się pod ręką i w dużych ilościach ... tak więc kolejny raz sprawdza się stara mądrość, że "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma" :) ;)
Powstał jeszcze kolejny big anioł ale pokażę go innym razem .
A teraz czas na chodzące parami nieszczęścia . Moje nieszczęścia mają nawet imiona - Filusia i Bronek
Niedawno pisałam o tym jak to kolejny raz zachorował Bronek , jak musiałam z nim jeździć do weterynarza i tak dalej i tak dalej ... Minął tydzień , Bronek zdrowy , za to pozazdrościła mu siostra , do tego stopnia , że się jej "nerki zapaliły" ;)
I znowu do weterynarza ,znowu pobyt całodzienny w lecznicy , kroplówka , badania ,płukanie , potem do kontroli i leki do domu . O kosztach nawet nie będę mówić ... W każdym razie myślę , że Bronek ma już platynowe futerko, a Filusia walczy o srebrne ;):)
A to już biedny, chory kot wieczorową porą po powrocie do domu :)
I zbliżenie na zabandażowaną i oklejoną łapkę z wenflonem , żeby nie było wątpliwości ,że kot bardzo biedny .
Łapa musiała zostać zaklajstrowana bo Filcia zaraz po powrocie do domu bardzo sumiennie zajęła się zdejmowaniem opatrunku ;)
Mam nadzieję , że już limit kocich nieszczęść przynajmniej na jakiś czas został wykorzystany , bo jak tak dalej pójdzie to się dorobię u weterynarza karty stałego klienta ;)
No ale o nieszczęściach tyle , teraz przyjemniejsze rzeczy :)
Big Ben & Mirror
Serdecznie Ci kochana dziękuję , ja myślę , że wyróżnienie należy się wszystkim blogom ,które obserwuję ponieważ wszystkie dziewczyny ,które je tworzą są wspaniałymi i niezwykle kreatywnymi osobami .
Witam wszystkich nowych obserwatorów :) Miło mi niezmiernie , że chcecie do mnie zaglądać :)
Pozdrawiam Ewa
Pięknie Ci wyszły te ozdoby choinkowe! Współczuję takich przygód z kotami, jedna moja kicia też się niedawno pochorowała i trzeba było kilka dni na zastrzyki chodzić:/
OdpowiedzUsuńNa szczęście już wszystko dobrze, a Filcia wraca bardzo szybko do zdrowia :)
UsuńŚliczne pierniczki choinkowe,ja też przed świętami piekę kolorowe ciasteczka z dziećmi ( już dorosłymi,ale ciasteczka to tradycja i chętnie robią je ze mną)
OdpowiedzUsuńŚliczne serducha z koronkami:))
Mam nadzieję,że kotki będą zdrowe:))
Pozdrawiam serdecznie Lucy
Myślę,że to bardzo fajnie , że chce się kultywować takie rodzinne tradycje jak choćby pieczenie pierniczków ;):)
UsuńJest trochę pracy z piernikami ale potem jak przyjemnie jest na święta. Ozdoby z masy solnej przecudne. Gratuluję wyróżnienia i zdrówka dla kotka życzę..
OdpowiedzUsuńracja trochę pracy wcześniej , a potem przed świętami już luzik , tylko z pudełka wyciągnąć :)
OdpowiedzUsuńKicia już zdrowiutka , biega i dokazuje jak zwykle :) jutro jedziemy do kontroli .
Ozdoby na choinkę są piękne. Planowałam też się zabrać za ozdoby z masy solnej, ale jak na razie schodzi to na dalszy plan. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ewa
Pierniczki i serducha są przepiękne. Nie dziwię się, że są sukcesywnie zjadane przez kolejne pokolenia. Jak tradycja to tradycja:)
OdpowiedzUsuńOczywiście miałam na myśli pierniki, kot chyba się masy solnej nie czepi:)
Usuń:):) faktycznie moje koty w masie solnej nie gustują i ozdoby z niej zrobione mogą zostawać zroku na rok :)
UsuńO ja pierniczę :) Ale pierniczkowo :D
OdpowiedzUsuń